Rządy w Dżakarcie, Manili i New Delhi borykają się każdy z własnym kryzysem ryzykownych kredytów hipotecznych. Jest on odzwierciedleniem toksycznej mieszanki niewystarczających zapasów żywności, rosnącego gwałtownie popytu, nieprzewidywalnej pogody i stóp procentowych na zerowym poziomie na całym świecie - pisze autor artykułu publikowanego w Onet.pl.

Nouriel Roubini, ekonomista nowojorskiego uniwersytetu, który przewidział amerykański kryzys finansowy, nie przesadza mówiąc, że rosnące gwałtownie koszty żywności i energii napędzają na rynkach wschodzących inflację, na tyle poważną, że może to doprowadzić do obalenia rządów. Hosni Mubarak w Egipcie może to potwierdzić.

Jak informuje agencja Bloomberg, na którą powołuje się Onet.pl, ONZ szacuje, że kraje importujące żywność wydały w 2010 roku co najmniej bilion dolarów na import, a najbiedniejsze zapłaciły aż 20 procent więcej niż w 2009 roku.

- Ta tendencja dopiero się zaczyna. W styczniu światowe ceny żywności osiągnęły rekordowe poziomy - zdrożał nabiał, cukier i zboże - podkreśla autor artykułu.

Wysuwa od tezę, że przeciwieństwie do wzrostu cen żywności w 2008 roku, obecny wzrost może się okazać trwały, a nie cykliczny - w samej Azji w ciągu następnych czterech lat przybędzie 140 milionów osób, które trzeba będzie wyżywić.

- Na przykładzie Chin widać również, jak zmienna pogoda będzie zderzać się z rosnącymi standardami życia. Dotkliwe susze zagrażają zbiorom pszenicy w kraju, który jest jej największym producentem. Spowodowały niedobór wody pitnej zarówno dla 1,3 miliarda mieszkańców Chin, jak i dla zwierząt hodowlanych. A to powinno być przypomnieniem, że woda jest takim towarem ropa. Już niedługo rządy będą przeszukiwać glob ziemski, by znaleźć wodę - przestrzega autor artykułu.

I dodaje, że kryzys żywnościowy może doprowadzić do kolejnego: kryzysu zadłużeniowego. - Oczekuje się, że przywódcy państw w Azji zwiększą poważnie dotacje i obniżą podatki importowe. Fiskalne konsekwencje takich kroków nie przyciągają takiej uwagi, jaką powinny. To samo można powiedzieć o groźbie społecznych zamieszek - mówi.

Autor zauważa, że kryzys pojawia się w momencie, kiedy światowym problemem staje się otyłość. Od 1980 roku wskaźnik otyłości prawie się podwoił, a w 2008 roku prawie 10 procent ludzi miało poważną nadwagę, jak podaje czasopismo medyczne The Lancet".

(Źródło: Onet.pl za agencją Bloomberg)